RO: śmieci zalegające na dysku I


Dawno, dawno temu kiedy młodym jeszcze byłem, a o zaroście mogłem co najwyżej pomarzyć strasznie lubiłem przeglądać stuff zalegający na komputerach znajomych. Ile to człowiek ciekawych rzeczy znalazł, ile to się dowiedział („więc tak wyglądają cycki”), a ile się nasłuchał na temat swojej wścibskości. Cóż, dziś już młody nie jestem, a zaglądać do ukrytych folderów znajomych nie muszę, gdyż w odmętach swoich dysków twardych mogę znaleźć masę dziwacznego stuffu, który nieraz witam z uśmiechem na twarzy („o, cycki!”), więc może wspólnie rzucimy oczyma na moje znaleziska?

Uberleben

Dla tych, którzy chcieli by spróbować skoków spadochronowych, ale mają zbyt małe cohones (ewentualnie nie posiadają takowych z przyczyn technicznych) Beau przygotował znakomitą, darmową gierkę traktującą właśnie o skydivingu. System gry jest prosty jak cholera – spadamy w dół (w górę by trochę dziwnie było), mijamy dziesiątki przeszkód terenowych, zbieramy pierścienie aby zwiększyć prędkość, by móc w końcu otworzyć spadochron i bezpiecznie wylądować. Największą atrakcją Uberleben jest tryb multiplayer, gdzie na jednym komputerze może przepychać się aż siedmiu graczy. Gra wręcz niezbędna w pracy! Download

Iwanaga

Gier zrobionych w starusieńkim STG Makerze od Enterbrain jakoś nie bardzo mieliśmy okazję pozwać. Powód? Zdecydowana większość kreacji pochodzi z Japonii, a skośnoocy bracia nie zawsze decydują się na podzielenie stuffem z resztą świata. Doszukiwanie się gier na vectorze nie należy do najprzyjemniejszych zajęć, ale czasem warto! Udowadnia to właśnie Iwanaga, zręcznie wykonany klon Sin & Punishment. Mimo cholernie niskiej rozdzielczości, gra wygląda ładnie, a sam styl graficzny imituje mityczną Japonię opanowaną przez demony. Trochę Guwange, trochę Metamoqester, trochę byle czego. Największą bolączką jest sterowanie, które nijak można nazwać przyjemnym, a trza powiedzieć, że kontrolowana przez gracza postać trochę ruchów ma. Jednak mimo tego warto z Iwanaga się zapoznać i zobaczyć co ludzie tworzyli w STG Maker ’95. Pobrać możecie wersję okienkową gry, bądź taką która będzie Was straszyć pikselami na pełnym ekranie.

RefleX

„This is a story of the fight of the resistance military forces and the earth military forces” tyle wiemy o fabule, ale nie oszukujmy się – motywy działań danych jednostek które zaraz znikną z ekranu nie są najważniejsze, ba, są wręcz nieistotne. Więc zatem co jest ważne? To, że RefleX jest shmupem zrobionym przez autora genialnego Kamui – Siter Skain. Można spodziewać się epickich walk z bossami, znakomitej muzyki oraz unikania ton pocisków ochoczo zmierzających w naszą stronę. Coś w tym, jest, ale nie liczcie na poziom Kamui. Twórca zrezygnował z systemu namierzania przeciwników na rzecz samoodnawialnej tarczy, dzięki której można przeżyć największe nawałnice pocisków, jeśli te będą koloru niebieskiego to także je odbić i zniszczyć przeciwników ich własnymi strzałami. Wiąże się to także z mnożnikiem punktów. Grafika i muzyka są ok, ale nie spodziewajcie się cudów. Gra jest poprawna, zagrać można, ale bez ciśnienia. Sprawdźcie sami wersje demonstracyjną.

YGS 2000

Jeśli jesteśmy przy temacie shmupów, to warto wspomnieć także o malutkiej gierce YGS 2000, którą można nazwać swoistą salą treningową dla przyszłych mistrzów w Mushihimesama, czy też DoDonPachi. Do wyboru mamy 65 układów pocisków (głownie z gier CAVE) występujących, teoretycznie, w 99 poziomach trudności. Punkty naliczają się adekwatnie do czasu, który przetrwaliśmy przy danym układzie pocisków. Nie jest to może kandydat na grę dekady, ale – jeśli lubi się shmupy – warto przekonać się ile jest się w stanie wytrzymać przy ostatnich patternach.

Shiroi Danmakukun

Podobnie jak w przypadku YSG2000, SD to program treningowy dla fanów shmupów, jednak wypada wspomnieć o tym, że SD to program bardziej rozbudowany i dający więcej możliwości. Pomijając sprawy konfiguracyjne takie jak wygląd, zestawy patternów (np.: z ESP Ra. De.) itp., Shiroi Danmakukun daje możliwość sprawdzenia własnych patternów stworzonych w BulletML autorstwa Kenty Cho, więc zastosowanie SD jest znacznie szersze niż YGS2000. Nic nie stoi na przeszkodzie by „wyciągnąć” któryś z patternów zawartych w SD i odpowiednio przeinaczyć dla naszych preferencji, bądź użyć tychże jako referencji dla przyszłych kreacji. Wypada także dodać, że Shiroi Danmakukun śmiga na windach, macach i linuchach, więc nic tylko ściągnąć i unikać pocisków!

2 komentarze do “RO: śmieci zalegające na dysku I”

  1. Ja osobiście uwielbiam takie „śmieciuszki”, co można wywnioskować że od 2005 roku nie robiłem (i raczej nie zrobię), żadnych generalnych porządków. Czasem znajdą się bardzo urokliwe skarby typu jakiś dawno ściągnięty jpeg, stary projekt w corelu/fotosklepie, jakiś midik czy sesja z Auditiona, ale najwięcej to mam chyba źle otagowanych mp3 (z jamendo ;)). Za to pulpit najczęściej mam niepoprawnie czysty.

  2. Zapomniałem… ze stuffu który tu zaprezentowałeś zachowało mi się YGS 2000 (kiedyś próbowałem mierzyć się z pociskami na niższych poziomach, najczęściej ten z pattern z ostatniego bossa Mushi – ale na klawie to jednak mi nie wychodziło)

Możliwość komentowania została wyłączona.