Weird Bits Weekly #07: The Future Was 2 Years Ago

I dobrnęliśmy do grudnia… a tu taki kwiatek aż w nosie kręci. I to nie alergia na pyłki czy inne orzeszki ziemne. Do 21.12.2012 zostały nam jeszcze tylko dwie odsłony. Ledwie WBW wydało pierwszy oddech na tym świecie i już musi się z nim żegnać? Co to to nie! Na szczęście ojcem chrzestnym naszego dzieciaczka jest majański szaman, który odwlekł apokalipsę o kolejne 100 lat. A nawet jeśli koniec świata nadejdzie z przyczyn innych niż przewidziały Dzieci Słońca, to WBW i tak będzie się ukazywało i basta!;P

Każdy z nas jak był mały przynajmniej raz zastanawiał się jak będą wyglądały odległe lata naszego życia. Zwykle bodźcami ku temu był obejrzany film z gatunku fantastyki naukowej, książka, komiks, czy też poprzez zwykły pomysły na zabawę, w których prześcigaliśmy się określając zakres naszej wyobraźni (i nie potrzebne były do tego najnowsze zdobycze techniki). W wielu filmach i książkach z przed lat pojawiała się wizja mniej lub bardziej odległej przyszłości. Ale co gdy mamy do czynienia z przeterminowaniem daty, której dotyczyła dana wizja? Pojawia się subtelne acz cudaczne uczucie, które trudno opisać. Jednak aby je odczuć w jakimkolwiek stopniu trzeba: po pierwsze – utożsamić się choć trochę z tą wizją (t.j. polubić ją w stopniu umożliwiającym co najmniej doraźne wspomnienia); po drugie – zapoznać się z nią jeszcze przed upłynięciem jej okoliczności temporalnych. Tak też jest w moim przypadku m.in. z grą o dość debilnym tytule – Street Fighter 2010. Debilnym dlatego że nie ma nic wspólnego ze znaną serią bijatyk, jak i z powodu samego przekombinowanego brzmienia. Co ciekawe pojawiła się ona jeszcze przed słynnym Street Fighterem 2, dlatego można wykluczyć chwyt obecnie masowo nadużywaną marketingową operację dojenia kasy na znanej marce (równocześnie niszczącą jej dobry smak, jeśli kiedykolwiek taki posiadała). Prawdopodobnie w tą stronę chcieli podążyć twórcy niezbyt rozgarniętego pierwowzoru (Street Fighter), bądź jest jak jest, czyli miał to być tylko taki samotny, dość drastyczny w odskoku, spin-off. Ale dość tej czczej paplaniny o otoczce:P. Sama gra należy do moich ulubionych 8-bitowców i ukończyłem ją dziesiątki razy. Podobał mi się świat gry, akcja i grafika no i coś mnie kręciło (i dalej kręci) w podróżach przy pomocy portali energetycznych/bram między-wymiarowych. A pewnie najdziwniejsze jest to że wstrząsająco popularna seria Portal nie wywołała na mnie tak wielkiego wrażenia jak obskurny Street Fighter 2010. Cóż, jak się ma we krwi piksele zamiast poligonów, to tak już jest;).

Tracklista:

01 Junko Tamiya – Main Theme from Steet Fighter 2010 [Intro] 01:42
02 Hiroyuki Iwatsuki – Title (from Gekisou Sentai Carranger) 02:25
03 Gamadelic – Bloody Road (from Kuhga ~Operation Code Vapor Trail~) 03:52
04 Konami Kukeiha Club – Contra Force Medley 06:41
05 Gábor Foltán, Csaba Gigor, László Fazekas – Tube of Medusa (from Ecco ~The Tides of Time~) 03:20
06 Keiichi Suzuki – Boy Meets Girl (from Mother 2) 02:25
07 Masami Yitsuse – Dash! (from Dyna Brothers 2) 05:20
08 Skaven – Beat the Time (from Bejeweled Twist) 05:08
09 democompo – Creepy Crag (cover of Tim & Geoff Follin) 05:13
10 D Fast – Aquatique 02:58
11 Fearofdark – To Far Away Times (cover of Yasunori Mitsuda) 04:13
12 Radix – Forever Love 04:48
13 RushJet1 – Exam Slam 02:36
14 SHatty – Black Soul 03:34
15 miau – wunderfonk 02:33
16 warder – Moors of Ireland 05:08
17 tappy – Bimetallic 02:38
18 Xerxes – Marie 05:00
19 Robokabuto – Tomoyo After -Light Colors- (cover of Shinji Orito) 06:04
20 Junko Tamiya – Ending Theme from Steet Fighter 2010 [Outro] 02:12

Całkowity czas odtwarzania: 01:17:50

Beat the Time (from Bejeweled Twist)

To Far Away Times (cover of Yasunori Mitsuda)

Bimetallic