TAETER CITY


Necrostorm, producent Death Cargo, krew,  muzyka autorstwa RAZZAWa, krew, ogromne piersi Monici Muñoz i od cholery krwi.  Giulio De Santi, reżyser romantycznej komedii Adam Chaplin, znów atakuje widzów zjawiskowym, ciepłym, rodzinnych filmem o miłości i przyjaźni. Panie i Panowie, właśnie jesteśmy świadkami premiery Taeter City!

Twierdzić, że jakaś firma, zgraja ludzi zgromadzona pod wymyślnym szyldem, robi coś dla swoich fanów, to jak powiedzieć, że człowiek to z natury dobra istota – zwyczajne mylenie prawdy z wyimaginowaną rzeczywistością. Na szczęście są odstępstwa od żelaznej zasady „wszystko dla zysku” i niewątpliwie Necrostorm można zaliczyć do grona osób, które z pasją oddają się temu co robią, a robią to by fani czuli się rozpieszczani. Drugi, pełnometrażowy, film włoskiej ekipy pod wodzą De Santi to kolejny krok w stronę lat ’80, filmów gore i tego charakterystycznego dla owego okresu brudu.

 

This is the futuristic city with a cannibalistic dictatorship: criminals here are killed and become meat for our mega fast-food chains that feed the masses. Eating human flesh is as common as breathing air.

Here there are no criminals, no crimes, no riots, no crisis…
…that is…UNTIL NOW!!! 

 

 

Prawda, że urocze? Byliśmy już światkami morderstw dokonanych przez zabójcze kondomy (Kondom des Grauens), widzieliśmy już grupę mężczyzn-zombie z nabrzmiałymi fallusami, myślącymi tylko o brutalnym seksie  (The Taint), więc pełne kanibali miasto przyszłości  wpasowuje się idealnie w lekko szalony klimatów splatter movies. 

 

Jeśli jesteście zainteresowani kupnem Taeter City to przygotujcie 17 ojro i kierujcie swe kroki na stronę http://www.necrostorm.com/home.html, jeśli jednak bylibyście zainteresowani dopieszczoną edycją kolekcjonerską w której skład wchodzi masa dziwnego szmelcu (http://www.necrostorm.com/movies/taetercity/buycollector.html) to przygotujcie się na odchudzenie swego portfela o niecałe 28 ojro.  Koszty przesyłki są wliczone w cenę, więc nie powinno być zbytnich powodów o narzekania.

Mimo tego, że jestem za piractwem, jeśli tyczy się to wielkich koncernów, to w takich przypadkach wypada jednak powstrzymać się od wizyty w zatoce piratów. Necrostorm tworzy dla ludzi i rzeczywiście ich słucha, więc włoska ekipa zasługuje na nasze pieniądze, jeśli chcemy aby w niedalekiej przyszłości nasze zmysły znów zostały zaatakowane niczym nieskrępowaną, efektowną  przemocą z ogromnym  przymrużeniem oka. Jednak jeśli nadal kręcicie nosem, „bo drogo”, to poczekajcie do czasu kiedy świeża, lepka krew na ulicach Taeter City zastygnie, a Necrostorm będzie sprzedawał swój poprzedni film (Adam Chaplin) razem z ich najnowszym dziełem. Wtedy już nie wypada odmówić.