Gradius Tribute

Konami Kukeiha Club znany jest po dziś dzień z naprawdę sporej liczby różnorakich pozycji muzycznych, zaserwowanych w dość już rozległym wachlarzu styli. Pochodzą one jednak w większości z okresu, w którym w grach można było usłyszeć jedynie kompozycje stworzone z udziałem i generowane przez syntezatory.
Dzisiaj oryginalna muzyka serwowana w dużych ilościach pod koniec lat 80-tych i na początku lat 90-tych, przez tę niegdyś czołową grupę kompozytorów Konami, w wielu przypadkach nie wytrzymała próby czasu.
Są jednak gry, które stały się legendą, nie tylko za sprawą swojej niesamowitej grywalności, popularności czy wprowadzeniu nowych pionierskich możliwości technicznych, ale przede wszystkim za sprawą fenomenalnej i w sferze artystycznej ponadczasowej ścieżki dźwiękowej.
Jednym z najlepszych przykładów takiego kuriozum, które dzięki szczegółowemu podejściu autorów do wrażeń z rozgrywki we wszystkich możliwych w tamtych czasach, oraz danym gatunku, czynnikach, jest seria Gradius.

Pierwsza część serii ukazała się w 1985 roku na automatach arcade i w wyniku sporej oblegalności w krótkim czasie doczekała się wielu konwersji na różne platformy domowe. Jak każdy reprezentant strzelanin kosmicznych (zwłaszcza tych wcześniejszych), Gradius nie posiada zawiłej fabuły. W większości odsłon gracz wcielał się w pilota między-wymiarowego statku kosmicznego o wdzięcznej nazwie „Vic Viper”. Co jest w tym gatunku bardzo wyraźnie nakreślone, przyszło mu się zmierzyć z olbrzymimi hordami nieprzyjacielskich jednostek. Jego celem była zawsze ochrona wszechświata przed jego co bardziej wrogo nastawionymi mieszkańcami, oraz przybyszami z innych kontinuów.
W czasach świetności Gradiusa, strzelaniny kosmiczne (shooter, shoot’em up, STG, SHUMPS itd.) należały do gatunków najbardziej pożądanych. Dzięki kontynuacjom Gradiusa, oraz naprawdę sporej liczbie innych gier tego typu moda na shootery utrzymała się do końca lat 80-tych, po czym mimo lekkiej zapaści dalej trwała do drugiej połowy lat 90-tych, by nagle wygasnąć na dobre. Do dziś jednak strzelaniny są tworzone, zarówno w wersji arcade jak i na domowych platformach, jednak w sferze globalnej nie cieszą się już takim zainteresowaniem, pozostając osłabionym, zaściankowym gatunkiem. Saga Gradius pozostanie już na zawsze jego najgodniejszym reprezentantem, nie tylko dzięki niegdysiejszej popularności, ale i ciągłymi działaniami retrospekcyjnymi zarówno od strony fanów jaki i twórców.

Ścieżka dźwiękowa z serii Gradius doczekała się licznych adaptacji. Nie można ich policzyć na palcach obu rąk, i bynajmniej nie jest to sztuczne podtrzymywanie egzystencji sławy serii a jedynie dowód na to, że Gradius jest niewyczerpanym źródłem inspiracji, co na pierwszy rzut oka mogłoby wydawać się niesamowite. 
Sam tytuł albumu – „Gradius Tribute” można uznać za pewien niejednoznaczny symbol (z ang. „tribute” – hołd, trybut). Jest więc taka możliwość, że jest to już ostatni oficjalny, wiążący projekt z „Gradius” w tytule… ale nie musi tak wcale być (dop. I oczywiście okazało się, że tak nie jest). Jedno jest jednak pewne – celem tych aranżacji jest najprawdopodobniej oddanie hołdu, podziękowanie osobom które przyczyniły się do powstania i wydarzeniom które przysporzyły ustabilizowanie popularności serii oraz jej roli w historii elektronicznej rozrywki. To cel bardzo ambitny i wymagający odpowiedniego nastawienia, kompozycji nie byle jakiego poziomu, stosownie dobranych aranżacji i remiksów. Czy „Gradius Tribute” spełnił te wymagania?…

„Morning Music ~Largo mix~” nie bez powodu został wybrany na utwór inaugurujący zawartość albumu. Jest to aranżacja melodii, którą zna każdy kto miał styczność z systemem arcade’owym „Bubble System”. Pojawia się ona bowiem za każdym razem gdy zostaje włączony automat opierający się na tym systemie, dokładnie podczas jego rozgrzewania. „Bubble System” jest platformą, pod którą wydano pierwszą wersję gry Gradius. Prostą, spokojnie przewijającą się, melodię zaaranżowano w podobnie usposobioną suitę symfoniczną. Kompozycja jest „lekkostrawna”, bardzo stabilna pod względem wyrażonych emocji, co jest w tym przypadku trafnym rozwiązaniem, bo taki hołd nie potrzebuje żadnego efektownego wejścia. Potrzebuje jedynie szacunku, na jaki zasługuje, dlatego w utworze na pierwszy plan wysunięta jest arystokratyczna atmosfera. Aranżacja ta jest dziełem Takayukiego Aihary, twórcy m.in ścieżek dźwiękowych do gier Drag-on Dragoon, Seiken Densetsu DS: Children of Mana i Bushido Blade.

Ciekawą aranżacją jest „Gradius Medley MS-20 Mix”. Całość została utworzona na syntezatorze MS-20, będącym muzycznym symbolem lat 80-tych. Utwór ma dość groteskowe brzmienie. Niedoświadczone ucho mogłoby skojarzyć tę kompozycję z orkiestrą złożoną z kilku muzyków wprawionych w grze na piłach. Takie zestawienie dźwiękowe jest po części typowe dla dwóch gatunków muzycznych, synth rocka oraz rocka progresywnego, co w połączeniu można nazwać progresywnym synth rockiem (rzadko spotykane, lecz praktykowane połączenie). Utwór jako „medley” (ang. klejonka, mieszanina, składanka) utrzymuje się w konwencjonalnej budowie – krótki lekki lub wyważony początek, dynamiczne rozwiniecie oraz dłuższe i łagodniejsze niż początek zakończenie. Autorem jest tu Kimitake Matsumae były klawiszowiec S.S.T Band (SEGA Sound Team Band), który napisał m.in muzykę do gry Jade Cacoon (Tamamayu Story).

Najgłębszą, co więcej najprostszą pod względem użytych instrumentów, przeróbką na albumie jest „Challenger 1985”. Jest to kompozycja odtworzona w całości na gitarze akustycznej, co od razu nadaje jej delikatne zabarwienie folklorystyczne. Tworzy to pewnego rodzaju pozorną sprzeczność, bowiem Gradius kojarzący wprost się z przyszłością i dominacją technologiczną, wypiera całkowicie powrót na łono natury. Jednakże jest to jedynie złudzenie, bo głęboko pod dźwiękami szarpanych strun, przynoszących na myśl skąpane w słońcu łąki i lasy, ukrywa się prawdziwe oblicze, wypełnione dryfującymi w przestrzeni kosmicznej asteroidami. Za ten utwór odpowiedzialny jest Shinichi Sakamoto, mniej znany muzyk, kompozytor m.in. ścieżek dźwiękowych do gier z serii Wonder Boy (III i V).
Sakamoto zaaranżował jeszcze jeden utwór do „Gradius Tribute”. „Aqua Illusion” to jakby wprowadzenie ścieżki dźwiękowej z Gradius III w erę dzisiejszych strzelanin kosmicznych. Nietuzinkowy pomysł i wykonanie, dynamika połączona z płynnością, czynią z tej aranżacji solidną kompozycję. 
 
Punktem kulminacyjnym płyty są dwa utwory zaaranżowane przez Motoakiego Furukawę, założyciela legendarnej grupy Kukeiha Club (nie mylić z Konami Kukeiha Club). „Final Attack” oraz „Burning Heat”, należą do najbardziej charakterystycznych utworów z serii, również z tego powodu są najczęściej wybieranymi tematami pod aranżacje. Po przesłuchaniu nowych przeróbek trudno jest cokolwiek zarzucić. Na myśl przychodzi charakterystyczny styl jazzrockowy produkcji z pod znaku Pro-Fusion oraz Perfect Selection (i mimo że ta druga nie jest dziełem Kukeiha Club, to po obu widać jaki wpływ ma ludzi muzyka z serii Gradius). Wbrew większych podobieństw do starszych aranżacji tych utworów, nie można tu mówić o wtórności. Oba utwory są dowodem na to, że Gradius jest dziełem wiekopomnym i już nigdy nie zostanie wymazany z pośród listy największych dzieł w historii gier video.

Po kluczowych utworach przyszła kolej na najsłabszy punkt albumu. „lpdrv/Synthetic Live (lpdrv flashback remix)” to typowy remix w stylu minimal techno wpadającym w drum & bass. Linia melodyczna praktycznie tu nie istnieje co jest charakterystyczne dla minimalu. Jednak porównując aranżację z pierwowzorem, można wywnioskować że rytm został zachowany, ale utwór całkowicie pozbawiony został apogeum, którym była złożona i dynamiczna melodia na drugim planie. Żadne przejście międzygatunkowe nie jest powodem, aby usuwać tak ważną część kompozycji. Takie okaleczanie utworu jest po prostu niewybaczalne, a minimal techno zwyczajnie nie nadaje się do tak poważnego projektu jakim jest hołd dla całej serii Gradius.
Jedynym sensownym wytłumaczeniem na znalezienie się tutaj tego utworu, mogłoby być nawiązanie do projektu „Konami Game Music Remix Series”, w którym znalazło się miejsce dla Gradiusa. Twórcy tych remixów wykazali się jednak większą ambicją i mniejszą desperacją. Za aranżację „Synthetic Life” wziął się tytułowy lpdrv (Wataru Kobayashi).

„Gradius II Final Stage Medley” i „Gradius III Medley” to kolejne rockowe aranżacje w utrzymane w starym stylu, tym razem poskładane z kilku utworów, tworzących „medleye”. Budowa zachowana w tradycyjnej formie. Oba utwory zostały skomponowane bardzo pomysłowo, choć „Gradius III Medley” zdecydowanie dominuje pod względem rozmachu i dzięki ogromnej dawki nostalgii, co czyni go doskonałym zwieńczeniem i zarazem faworytem całego albumu. Produkcją „Gradius II Final Stage Medley” zajął się Ryo Sakai, dość znany kompozytor ścieżek dźwiękowych z anime (m.in. Kino’s Journey – The Beautiful World), a „Gradius III Medley” złożył Yukio Nakajima współtwórca m.in. podkładów muzycznych do gier Lufia: Ruins of Lore, „Energy Breaker i Chaos Seed: Fuusui Kairoki.
 
„Gradius Tribute” wywiązał się ze swojej roli, ale nie do końca. Odczuwalny jest głęboki niedosyt spowodowany przede wszystkim małą ilością utworów. Brakuje tu utworów z drugiej „trylogii” serii (Gradius IV Fukkatsu, Gradius Gaiden, Gradius V), być może było to działanie zamierzone i wkrótce powstanie kontynuacja albumu, jednak na dzień dzisiejszy z takimi brakami trybut nie może zostać spełniony. Wszystkie aranżacje są wykonane rzetelnie i doskonale spełniają wyznaczone role. Wszystkie za wyjątkiem jednego, który okazał się jedynie niepotrzebnym balastem, zupełnie nie pasującym do pozostałych kompozycji, przez co poważnie popsuł wizerunek albumu. Każdy fan serii może spokojnie się w ten album zaopatrzyć, jednak większych rewelacji nie powinien się spodziewać. Dla osób które pozostają poza gronem fanów, może to być bardziej lub mniej miła niespodzianka.


Ocena: +6/10