Thousandth Street – „a fani cyberpunku zadowoleni byli…”

THOUSANDTH_STREET

Zwiastun gry Cyberpunk 2077 nie zrobił wrażenia. Pod względem technicznym był nad wyraz poprawny, ale… głodu cyberpunka to nie zaspokoiło. Na szczęście nie tylko Polacy wiedzą jak obsługiwać komputery. *bip* *bip*

Fanowskie produkcje stały się swoistym fenomenem obecnych czasów. Ekranizacje głupiutkich gier powstają jak grzyby po deszczu, a ich poziom jest raczej zmienny z naciskiem na „żenujący”. Czemu się tu dziwić, skoro materiał źródłowy jest taki, a nie inny. Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy wychodzą poza ramy ekranizacji gier i inspiruję się czymś dużo bardziej zjadliwym, czymś co każdego, kogo interesują klimaty cyberpunku winno zainteresować. Bo Blade Runner to taki film – i nie bójmy się użyć tego określenia – kultowy, który do dziś jest niedoścignionym wzorem w temacie skąpanych w deszczu wieżowców, cybernetyki i tego „czegoś”, co można by określić mianem niesamowitego nastroju. Grupa ludzi zrzeszona pod szyldem ArtFX wydaje się być podobnego zdania, gdyż ich najnowsze dzieło jest swoistą pożywką nie tylko dla fanów „Łowcy androidów”, ale dla tych wszystkich, których cyberpunkowy świat wydaje się być wielce interesujący. Gadać można, jeno po co? Zapraszam na seans.

P.S.

Zwróćcie uwagę na świetnie dopasowaną muzykę autorstwa Perturbatora. CD Project RED, pomyślcie nad tym i nie spierdolcie Cyberpunka 2077.